niedziela, 9 lutego 2025

Przygody Supermana: Jon Kent Jordie Bellaire, Clayton Henry, Tom Taylor i inni


Tom Taylor… Nie sądziłem, że zdarzy mu się zrobić komiks tak wtórny, tak nijaki, tak… No cóż, jeśli ktoś dotąd siedział w głową w piasku, żyjąc gdzieś w Bieszczadach bez dostępu do mediów i kontaktu z ludźmi i nie ma pojęcia, co się w kulturze popularnej działo  przez ostatnie cztery dekady, sięgnąć może. Reszta, sami wiecie.



Ktoś morduje superbohaterów z różnych rzeczywistości, więc jeden z takich skazanych na śmierć herosów musi stawić czoła zagrożeniu. Odkąd Dan Slott zrobił swoje „Spiderversum”, gdzie Spidermani z różnych wymiarów łączą siły, by pokonać wroga mordującego Pająki, temat ten jest w komiksach katowany do upadłego. Sam Slott wracał już do niego kilka razy, jeszcze więcej wracano w seriach o Spider-Manie w ogóle (choćby „Spidergeddon” czy „Electroverse”), a to i tak w chwili powstania było jedynie wariacją na temat „Kryzysu na nieskończonych Ziemiach”, który w zasadzie był wariacją na temat alternatywnych rzeczywistości obecnych w superbohaterszczyźnie od roku 1961, kiedy to wyszedł zeszyt „Flash #123”).


Ta sztampa zawitała też i do Supermana, ba, była nawet po polsku w całkiem znośnym albumie „Wielokrotność”. Taylor wziął to wszystko, pomieszał jeszcze z masą komiksów (widać tu pełnymi garściami czerpanie choćby z „JLA: Ziemia 2”), dorzucił coś ze swojego „Injustice” i zaserwował tak, że wyszło nijako. Jeszcze jeden taki sam komiks, kalka kalki, kopia z kopii. Do tego rzecz jest narysowana w bardzo przeciętny, typowy, kolorowy i efekciarski, ale nie efektowny sposób. Efekt, jak na wielki start nowej serii rozczarowuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Asteriks. Walka wodzów Goscinny, Uderzo

Kolejny tom „Asteriksa” to absolutny klasyk tej serii. Wiadomo, można nie lubić komedii, można nie lubić komiksów europejskich, ale znać wyp...