niedziela, 8 grudnia 2024

Jonka, Jonek i Kleks. Wydanie jubileuszowe. Tom 2 Szarlota Pawel


Przygody "Jonki, Jonka i Kleksa", to kolejna absolutna klasyka rodzimego komiksu. Może nie tak znana, jak dzieła Christy czy Chmiela, ale czy to coś zmienia? Seria wraca znowu na rynek, tym razem z okazji półwiecza istnienia i, jak zawsze, oprócz solidnej dawki znakomitej rozrywki dla miłośników klasyki rodzimego komiksu, oferuje dydaktyzm i ponadczasową magię. No i tym razem dostajemy to w doskonałym, zbiorczym i uzupełnionym o dodatki wydaniu, które robi wrażenie.



Wydanie Jubileuszowe ukazujące się z okazji 50-lecia serii zbiera niechronologicznie w trzech tomach komiksy z przygodami Jonki, Jonka i Kleksa, rozpoczynając od pierwszej czarno-białej jeszcze historii opublikowanej w „Świecie Młodych” w 1974 roku. Część z tych komiksów nie była wznawiana w ostatnich trzydziestu latach. Każdy tom wzbogacają liczne dodatki z Kleksem: plany lekcji, kalendarze, alternatywne plansze, ilustracje, a także teksty pełne wspomnień i ciekawostek.


Wspominałem już na wstępie, że ta seria nie jest tak znana, kojarzona i sztandarowa, jak "Tytus, Romek i A'Tomek", „Kajtek i Koko” (u Christy zresztą autorka uczyła się sztuki rysowania) czy albumy Baranowskiego, ale wciąż to taka sama klasyka, jak wspomniane legendy. I podobna do nich pod wieloma względami, co widać już na pierwszy rzut oka po samej szacie graficznej. Rysunki Szarloty Pawel to typowe cartoonowe ilustracje. Obłe, dość uproszczone, samą kreską, jak i "gęstością" plansz przypominające dokonania ojca Kajka i Kokosza, barwne przy tym i wyraziste. Wpada to w oko i bardzo fajnie się prezentuje.

A fabularnie? Bardzo dobrze jest, tak po prostu. Wiadomo, zawartość jest bardzo prosta, bywa też infantylna, ale ma w sobie magię typową dla komiksów powstałych w czasach PRL-u. Po prostu dobra, rzetelna robota dla młodych ciałem i duchem, wnosząca dekady temu kolor i humor do szarej codzienności, teraz zaś budząca sentyment – bo wiadomo, takie rzeczy, takie wydania, skierowane są przede wszystkim do starszych, sentymentalnych czytelników, najlepiej takich, którzy pół wieku temu wychowali się na dziełach pani Pawel.

W skrócie: warto. Warto dla siebie, dla starych komiksowych wyjadaczy, bo jeśli znają, odkryją na nową w cudownym wydaniu, a jeśli nie znają, nadrobią zaległość, którą nadrobić muszą, bo takiej klasyki wstyd nie znać. I warto dla dzieciaków, bo jednak to ponadczasowa rzecz dla całej rodziny, która wciąż bawi i uczy.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Superman kontra Lobo Andolfo Mirka Beattie Sarah Seeley Tim

Oj było już starć między nimi sporo. Po polsku też się coś trafiło, chociaż zdecydowanie więcej działo się na rynku amerykańskim. Ale nie o ...