Action Comics to ta z dwóch wydawanych na polskim rynku serii o Supermanie, która bardziej skupia się na rodzinnych losach, niż solowych akcjach. I wychodzi jej to całkiem nieźle, a wprowadzenie sennej tematyki wypada całkiem do rzeczy.
Trochę się w tych nowych komiksach z DC pozmieniało. Kiedy startowało Odrodzenie i wychodziły dwie serie z Supermanem, Action Comics był skupiony na solowych przygodach i potężnych wrogach, podczas gdy Superman jako tytuł serwował nam rodzinne losy Clarka, jego żony i syna. Podobnie było potem, gdy serię przejął Bendis – chociaż za jego dyżuru nad seriami zaczęło się to mieszać ze sobą i zamazywać. A teraz to „Superman” jest tytułem bardziej nastawionym na akcję, a „Action Comics” na wątki rodzinne. Może to takie przetasowanie dla tych, którzy czytają tylko jedną serię i w ten sposób mogą dostać coś świeżego?
Jak jednak by nie podchodzić, fajnie jest. Sporo się dzieje, są tu jakieś pomysły, a i różnorodności też nie brak, bo scenarzystów mamy trzech, a im partnerują różni rysownicy. I jedni z tych twórców szukają czegoś nieco nowego – nieco, bo wszystko już zostało powiedziane – inni starają się grać na sentymentach (i powiem, że fajnie wypadają tu wątki kojarzące się z „Rządami Supermenów”), a rysownicy budują fajny, często mroczny klimat tych opowieści. Komu podobał się poprzedni tom, ten teraz będzie równie zadowolony. Ładnie jest to wszystko wydane, jak zawsze zresztą i trzyma poziom. Do historii komiksu nie przejdzie, przełomowe nie jest, ale jednocześnie to po prostu rzetelna kontynuacja serii, która jest z nami niemal od wieku i wciąż bawi kolejne pokolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz