wtorek, 21 grudnia 2021

John Constantine. Hellblazer, tom 1: Znak cierpienia Jordie Bellaire, Matias Bergara i inni

 



Hellblazer, to seria która ukazywała się od 1988 roku. Wyszło tych tomów „parę”, żeby nie powiedzieć wiele, jednak album „John Constantine. Hellblazer. Znak cierpienia”, różni się trochę od tego do czego się przyzwyczailiśmy.


O albumie możemy przeczytać, że:

Pierwszy tom kolejnej z opowieści rozgrywającej się w stworzonym przez słynnego Neila Gaimana uniwersum Sandmana. Tym razem głównym bohaterem jest największy komiksowy mag Anglii – John Constantine! Podobno John nie żyje... Owszem, przez jakiś czas był poza naszym wymiarem życia, ale jakaś siła wyrwała go z chaosu apokaliptycznych wersji przyszłości, aby powrócił na ulice Londynu, gdzie przerażające istoty rozdzierają na strzępy miejscowych gangsterów. Ich szef chce zatrudnić Constantine'a, aby zlikwidował mroczne zagrożenie. Szybko okazuje się, że zwyczajne egzorcyzmy nie wystarczają. Co więcej, sprawa ginących bandytów jest tylko zapowiedzią nadciągającego wielkiego niebezpieczeństwa... 



Kolejna odsłona Hellblazera to komiks inny niż poprzednie. Bardziej ułagodzony, spokojniejszy, skupiony na fantastyce a nie czymś ponad. Nadal jednak czyta się go nieźle. Jest tu akcja jednak zamiast mroku więcej tu magii. Bliżej całości do Sandmana, tym bardziej ze głębia i satyra porzucone zostały na rzecz fantastyki. Graficznie rzecz wypada lepiej niż fabularnie ale bardziej to dodatek dla fanów uniwersum Gaimana niż Hellblazera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...