poniedziałek, 2 grudnia 2019

Batman. Przeklęty Brian Azzarello, Lee Bermejo

 


Batman - albo jak kto woli Człowiek Nietoperz - po raz pierwszy pojawił się na łamach komiksu w 1939 roku. Postać ta została stworzona  przez Boba Kane’a i Billa Fingera, a autorzy wzorowali się na takich postaciach jak Zorro, czy nawet Sherlock Holmes. Po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa, Bruce Wayne - w przebraniu rozprawia się ze złoczyńcami w swoim rodzinnym mieście jakim jest Gotham City. Nie ma żadnych supermocy: jego bronią są intelekt, sprawność fizyczna i niezwykłe gadżety, którymi są nafaszerowane jego pojazdy na przykład. Jako jeden z najbogatszych ludzi, może sobie na to pozwolić. Komiks ten doczekał się mnóstwa adaptacji na potrzeby telewizji, czy kina i wraz ze Supermanem jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów. Co do komiksów – powstało tyle wersji tego jak Batman radzi sobie z wrogami, czy wręcz z samym sobą, że naprawdę czasami można się pogubić kto jest kim w kolejnej opowieści. Na szczęście większość tych historii jest całkiem ciekawa i nawet ja znajduję w nich coś co mnie zainteresowało. Nie inaczej było tym razem. W moje ręce trafił album „Batman. Przeklęty”

O komiksie możemy przeczytać że:

Joker nie żyje. Nie ma co do tego wątpliwości. Nie wiadomo tylko, czy to Batman przetrącił mu jego kościsty kark, czy zrobił to jakiś zbrodniarz z Gotham City. I dlaczego ta śmierć pozostaje tajemnicą. Rzecz w tym, że Batman nic nie pamięta... a im bardziej zgłębia tę powikłaną sprawę, tym mocniej jego umysł zaczyna wątpić we wszystko, co odkrywa. Czy jest ktoś, kto byłby lepszy w odkrywaniu prawy, niż John Constantine? 
Niestety, chociaż John tak uwielbia podążać tropem tajemnic, to jeszcze bardziej lubi mieszać ludziom w głowach. I dlatego, by rozwikłać zagadkę morderstwa Jokera, Batman – korzystając z „pomocy” Constantine’a – będzie zmuszony zagłębić się w plugawych trzewiach Gotham City.


Jak już kiedyś wspominałem – a w zasadzie sam nie wiedząc, dopiero dogrzebałem się do tych informacji – Constantine istnieje w tym samym wszechświecie co Batman i reszta jemu podobnych. Na kartach tego albumu mamy niecodzienną okazję zobaczyć tą parę bohaterów walczących ramię w ramię. A przynajmniej ja miałem taką okazję, bo jako że nie wiem tego, pewnie takie spotkanie miało już miejsce. Co do rysunków znakomicie oddają dynamikę potyczek, czy dylematy bohaterów. Bardzo mi się podobały obrazy zamieszczone w tym albumie, a oprócz tego, interesująco wyglądają także ostatnie strony przedstawiające sceny „za kulisami”, a także różne przedstawienie postaci Wayne’a. 

Komiks  w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...