czwartek, 25 maja 2023

Zagłada Gotham Mike Mignola Pace Richard

 


Batman i mitologia Lovecrafta się lubią. Skąd, jak nie z jego prozy zaczerpnięta została nazwa azylu Arkham? W końcu więc musiał spotkać się też z czymś jeszcze mocniej z Lovecraftem się kojarzącym. I to spotkanie mamy właśnie w tym tomie, inspirowanym „Zagładą Sarnathu”. I to tomie bardzo dobrym, choć po Mignoli można by się spodziewać więcej.


O komiksie możemy przeczytać, że:

Gotham, rok 1928. Minęło dwadzieścia lat, odkąd szaleniec zamordował rodziców młodego Bruce’a Wayne’a, spadkobiercy jednej z najstarszych fortun w mieście. Wkrótce potem Bruce uciekł przed rzezią Gotham i głosem ostrzegającym go, by przygotował się na nadchodzący świat. Teraz Bruce Wayne powrócił. A za nim wróciło piekło... 


Mike Mignola, twórca „Hellboya” i spec od horrorów i mitów wszelkiej maści, tym razem ogranicza się do roli scenarzysty. Bierze sobie jednak do pomocy współscenarzystę, a także operującego podobnym stylem rysownika. I myślę, że gdyby zrobił ten komiks solo, wyszedłby o wiele lepiej. Nadal jednak jest bardzo dobrze, na poziomie legendarnego, wydanego przez TM-Semic zeszytu „Sanctum”. Akcja, mrok, dużo nawiązań i bardzo przyjemny klimat. Nieźle to wszystko jest zilustrowane i sprawdza się zarówno, jako wariacja na temat Batmana, jak i Lovecrafta, a bardzo ładne wydanie pozwala lepiej cieszyć się tą opowieścią. Oby tak wznowiono jeszcze kilka jej podobnych – choćby „Gotham w świetle lamp gazowych”.

Joker. Polowanie na klauna James Tynion IV, Matthew Rosenberg

 



James Tynion IV to jeden z tych twórców, za którego komiksami ciężko szczególnie przepadać. Czasem jednak coś mu się udało. Udało się kila numerów Batmana - niewiele, jak na spory run, ale cóż - udał Departament Prawdy no i teraz Joker też mu wyszedł.


O komiksie możemy przeczytać, że:

Joker znalazł się na celowniku wielu osób. Jego tropem rusza wynajęty przez tajemniczego zleceniodawcę były komisarz policji. Czy spotkanie z Księciem Zbrodni zmieni na zawsze spojrzenie na świat komisarza Gordona? Szybko okazuje się, że nie tylko Jim Gordon chce odnaleźć Księcia Zbrodni. Kim jest nikczemna rodzina Sampsonów? I kim jest siejąca strach Vengeance, córka Bane’a?! Książę Zbrodni ucieka do Europy, a w pogoni za szaleńcem komisarza zaczynają dopadać wątpliwości..



Można się było obawiać, co z tego komiksu będzie. Bo o Jokerze Tynion już sporo pisał i nie wyszło mu to najlepiej - niby wielkie wydarzenia, a jakoś tak płasko i bez polotu to było. A teraz okazuje się jednak, że miał coś w zanadrzu i stworzył naprawdę dobrą rzecz. Dzieje się tu dużo i z klimatem, fajnie skupione jest to wszystko na Jokerze i coś do niego samego wnosi. Nie jest to poziom Trzech Jokerów, Zabójczego uśmiechu czy nawet Człowieka, który się śmieje, że o Jokerze Azzarello nie wspomnę, ale jest dobrze i przyjemnie narysowane. Kto lubi postać i Batmana, może brać w ciemno.

czwartek, 18 maja 2023

Nieśmiertelny Hulk. Tom 3 Al Ewing Joe Bennett

 


Hulk jaki jest, każdy widzi.

Został powołany do życia na początku lat 60 przez dwójkę legendarnych twórców. Legendy, bez których świat superherosów byłby znacznie uboższy i nie bójmy się tego słowa - bardziej narażony na niebezpieczeństwa, czyhające na biedną ludzkość, a to z kosmosu, a to z innego wymiaru, czy wręcz pochodzące z własnego podwórka. Od tego czasu jego postać przeszła wiele przemian, jednak nadal jest to ten samy zielony choleryk, którego większość uwielbia. Oto „Nieśmiertelny Hulk.” Tom 3.


O komiksie możemy przeczytać, że:’

Generał Fortean, szef niesławnej Bazy Cienia, nie spocznie, dopóki nie zniszczy Nieśmiertelnego Hulka, nawet jeśli musiałby w tym celu powołać do życia kolejnego potwora. Sam Hulk jednak dopiero się rozkręca – ma już podziemną fortecę, potężnych przyjaciół i posłuch u ludzi, czyli wszystko potrzebne do tego, by wypowiedzieć wojnę cynicznym władcom tego świata. Jego pierwszy cel: korporacja Roxxon! 


Jak pisałem przy poprzednim tomie:

Znakomita seria, zaskakująco udana i dojrzała, urzeka klimatem. Może nie jest to wielkie dzieło, ale w przypadku tego twórcy i tego bohatera mamy do czynienia z czymś naprawdę wyjątkowym. Nieśmiertelny Hulk nie epatuje nadmiarem tekstu, jest właściwie dość dynamiczny, choć w tym tomie aż tak wiele się nie dzieje. To horror, ale skupiony na postaci. Wydarzenia mają rozmach, ale akcja na złamanie karku nie pędzi. Liczy się postać, klimat także i to jest tu widoczne, wyraźne i znakomicie nakreślone. Ale nie radziłoby sobie tak znakomicie bez świetnej szaty graficznej. A ta jest lekka, ale mroczna, prosta, ale jednocześnie realistyczna, z dużą dozą czerni, nastrojowych barw i widowiskowych sekwencji. Warto.

Strażnicy Galaktyki. Czyli zostaliśmy my. tom 1 Ewing Cabal



 Oto bohaterowie których znamy z kinowych ekranów! W trochę innej historii, ale o to właśnie chodzi - takie postacie nie powinny stać w miejscu. Zwłaszcza, że w kinach gości właśnie trzecia odsłona ich przygód. A komiks nosi tytuł „Strażnicy Galaktyki. Czyli zostaliśmy my”.


O komiksie możemy przeczytać, że:

Kiedyś Strażnicy byli zbieraniną dziwaków. Teraz są rodziną i po latach pilnowania galaktyki wreszcie znaleźli chwilę dla siebie. Wszechświat ma jednak inne plany: wielkie kosmiczne imperia pogrążają się w chaosie, a do gry o władzę dołączają wskrzeszeni i na wpół szaleni bogowie Olimpu, zdeterminowani, by odcisnąć na kosmosie własne piętno. Czy Strażnicy Galaktyki zdołają zakraść się do ich latającego miasta i zniszczyć źródło ich potęgi? Po czyjej stronie stanie najsilniejszy spośród bogów? I o co chodzi z… garniturem Rocketa? 



Strażnicy Galaktyki zmieniają klimat. Tak w skrócie można ująć ten tom, który skupia się na ponurych tematach i emocjach. Ale tych emocji, niestety się nie czuje, choć akcja sama w sobie jest całkiem niezła.

Ewing nie czuje strażników galaktyki. To, co zrobił, to połączenie kosmicznej, widowiskowej akcji i uśmiercania postaci, by wywołać w nas emocje. Ale jakoś to nie rusza. To, co działo się wcześniej, lepiej wypadało. A dziwnie nakreślone postacie, którym brak trochę charakteru, nie sprawiają, że bardziej ich żałujemy. Nieźle rysowane, nadaje się dla fanów. I dla tych, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z serią w tym momencie, ale są lepsze tytuły z tą ekipą.

Superman kontra Lobo Andolfo Mirka Beattie Sarah Seeley Tim

Oj było już starć między nimi sporo. Po polsku też się coś trafiło, chociaż zdecydowanie więcej działo się na rynku amerykańskim. Ale nie o ...