/EGMONT POLSKA/
Spiderman powstał w 1962 roku. Jego twórcą był oczywiście Stan Lee, który wraz z rysownikami stworzył postać, z którą mogli się identyfikować czytelnicy. Peter Parker bowiem, nie dość że był nastolatkiem, to dodatkowo – gdyby nie wypadek, niczym by się nie wyróżniał w tłumie. Oczywiście postać ta z miejsca zyskała uznanie i stała się w pewnym momencie najpopularniejszą wymyśloną osobą. A pewien magazyn umieścił Spidermana na piątym miejscu listy wszech czasów. Tyle tytułem wstępu, bowiem wiem po sobie, to że nie wszyscy wiedzą wszystko. A wracając do naszego bohatera, to ostatnio trafił w moje ręce ósmy już tom zbiorczego wydania przygód Człowieka Pająka „Ultimate Spider – Man”.
O tym komiksie możemy przeczytać, że:
Po rozstaniu z Mary Jane Spider-Man wpada w oko Kitty Pride z X-Men. Parker uważa, że ich relacja dobrze rokuje, ponieważ oboje muszą się mierzyć z tymi samymi wrogami. Czy jednak związek dwojga superbohaterów ma szansę przetrwać, w dodatku w tajemnicy? Po transmitowanym przez telewizję pojedynku na wyspie Krakoa uczuciami Pająka zainteresują się tabloidy. Tymczasem Silver Sable dostała zlecenie, żeby porwać Spider-Mana, a w Nowym Jorku zaczął grasować żądny krwi wampir Morbius.
W odróżnieniu od poprzednich tomów tym razem Bendis serwuje nam kilka krótszych opowieści. Znakomity poziom został jednak zachowany – i są tu też iście rewelacyjne momenty, które autentycznie zachwycają. Akcja tych historyjek mocno spleciona jest z xmenami. Do tego doszła groza. Tempo jest szybkie, czyli takie jakie być powinno w takim komiksie. Klimat rewelacyjny. A mnogość postaci dodatkowo podkręca atmosferę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz